czwartek, 31 maja 2012

Żebyście wiedzieli, że żyję...

Co robi maturzysta?

Odpowiedź jest bardzo krótka i oczywista: NIC.

To jest takie nic nierobienie po który absolutnie nie czuje się żadnych wyrzutów sumienia.

Przepraszam, że zaniedbałam trochę wasze blogi, ale mimo iż czytałam większość postów to po prostu nie miałam chęci, sił i natchnienia by sklecić parę słów. Ogólnie żyje jak we śnie. Wszystko odkładam do jutra. I tak mi leci drugi tydzień.Jem, śpię, czytam odmużdżacze (czyt. wszelakie romanse z płytką fabułą, z płytkim ogólnie wszystkim), oglądam "Kości (ha! już prawie kończę piaty sezon) i jakoś trwam. Bo absolutnie nic mi się nie che. Ale powoli wypełzam z tego odrętwienia. Wczoraj umyłam samochód, a dzisiaj cały dzień (nie wiem co mnie napadło, nagły przypływ energii) spędziłam na sprzątaniu komórki. Żeby nie było, nie chodzi mi o telefon. Tak u nas nazywa się spiżarkę :D.

W weekend reaktywacja recenzyjnego bloga. Och biedaczek, tak długo był samotny. Ale czeka na mnie stos książek, które płaczą i tęsknią za recenzją, więc jeśli dopisze wena przez najbliższy czas będzie więcej moich (wątpliwiej jakości) tekstów.

Ach i jeszcze przypominam o Konkursie, który kończy się jutro. Niestety nie wyrobię się na 15. Ogłoszenie wyników będzie tak koło 20.  Jutro jest Dzień Dziecka i mam zamiar świętować do z pełną parą. Zaczynam od filmu "Królewna Śnieżka i Łowca" z przyjaciółką, a potem się zobaczy. Wam też życzę owocnego świętowania!

niedziela, 20 maja 2012

Konkurs na Dzień Dziecka!

Konkurs miałam ogłosić wczoraj, ale jakoś tak wyszło! Wiecie jak to jest (no może nie wiecie, ale możecie się domyśleć). Jak się mieszka w małej wsi, gdzie jest 30 domków z czego jedna trzecia niezamieszkana i gdzie nic się nie dzieje, to kiedy przejeżdża straż, policja i karetka na sygnałach to jest większa impreza i dyskusje do pierwszej w nocy :D.

Ale moje wiejskie życie opisze wam jeszcze kiedyś indziej. A teraz przejdźmy do rzeczy. Konkurs miał być urodzinowy (6 maja minął rok od założenia tego bloga), ale matury jakoś wybiły mi to z głowy. Tak więc robimy konkurs z okazji Dnia Dziecka.



Kilka postanowień:
1) Konkurs zaczyna się dzisiaj i kończy z dniem 1 czerwca o godzinie 12. Wyniki ogłoszę około 15 (prawdopodobnie).
2)Osoba nagrodzona zostanie wytypowana tak jak wcześniej w wyniku losowania.
3) Aby wziąć udział w konkursie należny zgłosić się pod postem i odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego dorośli powinny obchodzić Dzień Dziecka (nawet jak nie mają dzieci)?
4) Mile widziane polubienie bloga i wstawienie u siebie podlinkowanego bannerka reklamującego konkurs. 
5)Nagrody nie wysyłam zagranicę.
6)Chyba tyle jak coś mi się przypomni to obwieszczę to wam donośnie!

A nagrodą jest:


Cała seria (licząca 9 tomów) komiksów o przezabawnym rudym kocie pt "Cześć Michael". Wydawać by się mogło, ze ta manga wydana została dla dzieci. Jednak ja swoim dzieciom zdecydowanie bym tego długo bym nie pokazała. A tak poza tym dziecko nie zrozumiałoby wielu naprawdę śmiesznych żartów zawartych w tych króciutkich historyjkach. W ogóle wpisuje się to w moją krucjatę promowania mangi w Polsce. A nuż wylosowana osoba pokocha ten gatunek i zacznie wpierać polski rynek tego gatunku komiksowego :D.

Zgłaszajcie się zgłaszajcie, bo ja bardzo lubię wchodzić codziennie na bloga i widzieć coraz to nowe komentarze :D

piątek, 18 maja 2012

Trochę spóźniona, ale i ja zostałam oTAGowana

Zostałam zaproszona do zabawy przez Drrim i Mary M. Bardzo wam dziękuję!

A teraz malutkie zasady:
1. Każda oTAGowana osoba ma za zadanie odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez 'Taggera' odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Po odpowiedzeniu na zadane pytania wybierasz nowe 11 osób do TAGowania i piszesz je w swoim w poście.
3. Tworzysz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i piszesz je w swoim TAGowym poście.
4. Wymieniasz w danym poście osoby oTAGowane przez Ciebie.
5. Nie oznaczaj oTAGowanych już osób.
6. Poinformuj wypisane osoby, że zostały oTAGowane.

Pytania od Drrim
 1. Ulubiony gatunek literacki? Dlaczego?
Nie mam jakiegoś bardzo, bardzo ulubionego. Przepadam jednak za fantastyką. Uwielbiam czytać o tych wszystkich mniej lub bardziej niezwykłych sprawach, a jeśli zakropione jest to nutka romansu to jestem po prostu w niebie :D.

2. Co skłoniło Cię do założenia bloga recenzenckiego? 
Wielka chęć podzielenia się moimi wrażeniami po przeczytaniu danej książki. Marzyła mi się taka mała misja nawrócenia społeczeństwa w kierunku czytania. A tu nagle BUM! okazało się, że nie jestem jedyna, a blogów z recenzjami jest dziesiątki. Punktem zwrotnym było przysłanie mi książki od jednego z wydawnictw. Stwierdziłam, ze to jest dobra okazja.

3. Od jak dawna czytasz książki?
Tak mniej więcej od 8 lat. Dłuższa historia w zakładce Zwariowana.

4. Jakie książki powinny być według Ciebie w kanonie lektur? Wymień kilka.
Czy ja wiem? Na pewno nie "Jądro ciemności", "Krzyżacy" i wiele innych. Chętnie bym zobaczyła "Axis Mundi" Wiktora Trojana, bo książkę czytało się naprawdę świetnie. Ja bym ten kanon naszpikowała fantastyką, ale nie da się tak niestety.

5. Lubisz czytać na świeżym powietrzu?
Jeśli wokół jest cisza i spokój (ewentualnie jakieś ptaszki oddające się swoim muzycznym zapędom) to tak.

6. Jaki jest Twój ulubiony autor/ka?
Pewnie jak większość nie mam jednego ulubionego. Lubię Sandrę Brown, Stephanie Meyer, Susan Wiggs, Martę Fox i Wiktora Trojana (mimo iż napisał dopiero jedną książkę :D).

7. Książka, która wzbudziła w Tobie największe emocje.
Zależy jakie emocje. Pikantne romanse zawsze we mnie wzbudzają bardzo duże emocje (Och jestem do cna przeżarta zboczeństwem :D). Ale tak ogólnie to bardzo poruszyły mnie takie książki jak "Więzień Labiryntu", "Otchłań", "GONE", czy "Nie jestem seryjnym mordercą".
 
8. Po jaką książkę już nigdy nie sięgniesz?
Po "Krzyżaków" i "Jądro ciemności". Zdecydowanie!

9. Wolisz książki w twardej czy miękkiej oprawie?
Ogólnie wolę w miękkiej, ale w twardej mniej się niszczą i tak ładnie wyglądają na półce :D.

10. Gdzie zaopatrujesz się w książki?
Przeważnie w księgarniach internetowych (uwielbiam Kumiko), ale mam kilka sprawdzonych małych księgarni.

11. Czy wiążesz swoją przyszłość z książkami?
Aktualnie tak. Wybieram się na studia na Informację naukowa i bibliotekoznawstwo. 

Pytania od Mary M
1. Co cenisz u innych?
Szczerość zdecydowanie i naturalność. I cierpliwość (bo ze mną bardzo trudno wytrzymać :D)

2. Jak brzmi najdłuższe słowo jakie kiedykolwiek słyszałeś/aś?
Och to jest to co chyba wszyscy słyszeli, konstantynopolitańczykowianeczka.

3. Co uratowałbyś/abyś z pożaru, kota czy cenną rodzinną pamiątkę?
Zdecydowanie mojego kota.

4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka i dlaczego?
Nie mam ulubionej piosenki. Czasami słucham jakiejś dłuższy czas, ale potem mi się nudzi i tyle.

5. Jakie jest twoje wymarzone miejsce na wakacje?
Japonia!

6. Jest coś co zawsze cię rozśmiesza? (I co to takiego?)
Wspomnienie mojej pierwszej wizyty u Agnieszki i mojego opętańczego napadu śmiechu przy stole (śmiałam się chyba z pół godziny, a wszyscy patrzyli się na mnie jak na idiotkę :D)

7. Co znajduje się pod twoim łóżkiem? (Niedopuszczalna odpowiedź: podłoga)
Sam kurz, ewentualnie parę much i jakaś gazeta, która mi się zsunęła kiedyś dawno temu.

8. Co ci się dzisiaj śniło?
Że urodziłam ośmioraczki :D. (Wiem, wiem mam dziwne sny :D)

9. Co jest gorsze spaghetti z czekoladą, czy muffiny z sosem pomidorowym?
Nie próbowałam ani tego, ani tego, ale stawiałabym na muffiny z sosem pomidorowym :D.

10. Byłeś/aś kiedyś na kogoś tak wściekły/a, że chciałeś/aś go udusić gołymi rękami?
Och żeby tylko raz. Ja niestety jestem bardzo porywczą osobą i często muszę się hamować by nie wprowadzić moich zabójczych planów w ruch :D.

 11. Zdarzyło ci się kiedyś zakochać od pierwszego wejrzenia?
Zdarzyło się.

I tyle.
A teraz będę karygodna, zła i niewdzięczna i... nie oTAGuje innych osób. Wydaje mi się, że niemal wszyscy już się w to bawili, więc nie będe ich bardziej denerwować kolejnymi pytaniami. Jednak jeśli ktoś jeszcze nie bawił się z nami, a naprawdę chce, to niech śmiało pisze to stworzę jakieś pytania i go oTAGuje :D. 

Ogłoszenia parafialne:

Jutro ogłaszam nowy konkurs. Przypominam jak ktoś byłby zainteresowany.

Moje wyniki z egzaminu ustnego z angielskiego nie są niestety oszałamiające (18/30), ale z tego co ja im tam na dukałam to i tak się dziwię, że aż na tyle mnie wyciągnęli :D

I jeszcze zapomniałam dodać wczoraj piosenkę, która mam dzięki uprzejmości Agnieszki ( a raczej jej telefonu), a ona ma dzięki wielkiej miłości M, a która towarzyszyła mi przez całe Targi książki i jeszcze nadal słucham jej bardzo namiętnie :D.

 

czwartek, 17 maja 2012

Dni kolejne - Biologia i Chemia. I znów WTK

Uff...
Wielkie, przeogromne, niczym Pałac Kultury i Nauki, uff...

Wszystkie pisemne matury już za mną. Biologii pewnie nie zdam. Z chemią jest trochę lepiej. Jest cień nadziei, ze na te 30% naciągnę, choć moja euforia ostatnio nieco słabnie bo okazało się, że wszystko pokręciłam :P. Ale już się tym nie przejmuję. Mam plan A i B i może, któryś wypali, bo niestety C już nie mam. Przede mną jeszcze ustny angielski i polski, ale tym się nie martwię, bo prawie nigdzie nie biorą tego pod uwagę.

A teraz "leciutko" spóźniona relacja z Warszawskich Targów Książek.


Odwiedziłam Targi w sobotę i w niedzielę.

Pierwszego dnia będąc przed czasem pod pałacem spotkałam się z Leną173 i spędziłam bardzo miło czas. Pierwszym głównym punktem całej mojej wyprawy było spotkanie z Jakubem Ćwiekiem. Dostałam od koleżanki dwie książki do podpisania. Stwierdziłam, że jak jest okazja to i ja chce mieć coś z tego (choć sam pomysł mazania po książkach bardzo mnie odrzuca, ale w końcu to sam jej autor mazał), więc kupiłam jedna z jego książek. Dostałam autograf i bardzo polubiłam pana Ćwieka. Zobaczymy czy polubię go jako pisarza, ale jako zwykły człowiek jest świetny :D.


Potem zrobiłyśmy z Olą (Leną) mały rekonesans by zorientować się mniej więcej gdzie co jest. Nastepnie dołączyły do nas Tirindeth, Sihhinne, Kerach i Alicja (czy był tam ktoś jeszcze, bo jakoś nie pamiętam? [tak Agnieszko ty też byłaś :D!]). To było po prostu świetne. Spotkać osoby, które zna się tylko z loginu i ich recenzji. Brakuje mi przycisków w klawiaturze by wyrazić wszystkie moje emocje z tym związane (ogólnie nie jestem w tym za dobra). Było naprawdę wspaniale, mimo tego iż co chwile gubiłam jednych i przyłączałam się do drugich :D, a Marta ciągle terroryzowała mnie aparatem. I znalazłyśmy stoisko z mangami. Wprawdzie polskie były tylko (chyba) u Gildii, ale te były oryginalne. Japońskie! Gdyby nie to, że nie zaplanowałam sobie takiego zakupu to jak nic co najmniej jeden tomik bym kupiła (mimo, ze nie zrozumiałabym nic :D)




Kiedy ja kupowałam bilet na sobotę (na niedziele miałam już później darmową wejściówkę od lubimyczytac.pl :D; musiałam się tym pochwalić) kolejki były małe, albo wręcz ich wcale nie było. Wychodząc z PKiN natknęłam się jednak na tłum ludzi. W niedzielę było tak samo.


Wieczorem dotarłam do Skierniewic. Cała obolała, obczepiana pakunkami, i w ogóle. Niestety moja okrutna siostra, przyjechała po mnie na dworzec rowerem (!) i jeszcze wyciągnęła do kina. Nie powiem film "nietykalni" był świetny, ale bardziej spodobałby mi się gdybym była wypoczęta.

Następnego dnia jeszcze bardziej obolała nić dzień wcześniej wyruszyłam z powrotem do Warszawy. Targi już jako tako mnie nie interesowały (mimo iż zostało mi jeszcze parę groszy :D). Znów miałam książki do podpisania. Tym razem do Pilipiuka. I znów kupiłam sobie własny egzemplarz. [Swoją droga pisze się Sylwii czy Sylwi? Chyba przez dwa bo tego mi cudowna Mozilla nie podkreśla, ale jakoś tak wszyscy piszą przez jedno, ze i ja tak już zaczęłam pisać. Tak się zastanawiam czy zostawić tak jak jest czy pisać poprawnie. W końcu to moje imię, więc dlaczego ma nie być przez jedno i jeśli tak zechce?].


Kolejna rzecz warta uwagi na Targach w niedzielę (oprócz niewątpliwie dużej liczby interesujących autorów) to wymiana książek organizowana przez portal lubimyczytac.pl. Można było wziąć jedna, dwie lub trzy książki i wymienić je na jakieś inne.  Kto był ten wie jak to wygląda. Kto nie był, to już pisze. Jeszcze przed godziną 13 kolejka już była spora. Wchodziło się, dawało swoje książki i odbierało numerek z ich ilością. A potem czekał jeden długaśny i jeden mniejszy stół z książkami. I szło się niestety z prądem i polowało na coś ciekawego (próbowałam brnąć pod prąd, ale się nie dało :D). Obeszłam kilka razy wszystkie stoły zanim nazbierałam książki dla siebie. Bo cięgle nowe pozycje były dokładane i nigdy nie widziałeś co nowego będzie za chwilę. A jaka dumę czułam kiedy widziałam jak kładą moje sztuki i już od razu, ktoś je porywa, a potem mijałam osoby z moimi książkami pod pachą :D. Cudowne uczucie. Szybko stamtąd wyszłam, bo znalazłam już trzy fajne tytuły i bałam się, ze później już się nie będę mogła zdecydować co wybrać. Bardzo dużo było "Rzek Hadesu" Krajewskiego, ale chyba nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem.
Akcja moim zdaniem bardzo fajna i mam nadzieję, ze za rok zorganizowana zostanie jeszcze raz. A nawet nie za rok ale też i na innych tego typu spotkaniach :D.



No i w sumie na tym moja wizyta na Targach się skończyła. Potem jeszcze tylko długa droga do domu. I kilometr taszczenia warzącej chyba z tonę torby. Ogólnie całe wydarzenie oceniam bardzo dobrze. Wydaje mi się jednak, że w tamtym roku było jakby więcej wystawców. W końcu było cztery sektory, a w tym tylko trzy. Oczywiście przeszkadzał mi tłum ludzi. Aż się boje pomyśleć co się działo w Krakowie, jak tak wszyscy chwalą Warszawę za mniejszy tłok. Oczywiście jak i poprzednio Olesiejuk dominował spośród wszystkich wystawców. Dominował? Przyćmił ich doszczętnie. A najciekawsze było spotkanie z dziewczynami. Naprawdę bardzo wam dziękuję i mam nadzieje, że spotkamy się znów już niedługo (no może jednak wybiorę się do tych Katowic! :D).

A teraz jeszcze kilka stosików. Pierwszy głównie z Warszawy, ale nie tylko.

Miało być na tle pięknych kwiatków mojej mamy, ale trochę mi nie wyszło :D
Od góry:
- "Dengeki Daisy" Kyousuke Motomi  tom 2 - kupione i przeczytane już dawno, a teraz umieram z niecierpliwości. Na szczęście na dniach spodziewam się trzeciego tomu.
- "Vampire Knight" Matsuri Hino tom 12 - jakoś nie czuję już takiego podekscytowania podczas czytania jak kiedyś, ale wiernie dla Zero kupuje. 
- "Mojra: Noc wilczycy" Henri Loevenbruck - za kupon od nakanapie.pl, dopełnienie serii
- "Świat Nocy" L. J. Smith tom 1 - czytałam i chciałam mieć w domu, kiedyś napiszę recenzję też za kupon od nakanapie.pl
- "Atramentowe serce" Cornelia Funke - z wymiany na WTK
- "Ciepłe ciała" Isaac Marion - jw.
- "13 anioł" Anna Kańtoch - jw.
- "Kuzynki" Andrzej Pilipuk - zakup własny na Targach
-  "Czerwień rubinu" Kerstin Gier - jw. w tamtym roku odłożyłam książkę i jej nie kupiłam, czego bardzo żałowałam, w tym roku musiałam naprawić ten błąd :D
-  "Kłamca" Jakub Ćwiek tom 1 - jw.
- "Wśród ukrytych. Wśród oszustów" Margaret Peterson Haddix - jw.
- "Niezgodna" Veronica Roth - jw. na stoisku Gildii za 10 zł
- "Imperium wampirów" Clay i Susan Griffth - jw. też za 10 zł


I jeszcze stosik zakładek nazbieranych i otrzymanych (te dwie ze wstążeczkami od Kerach za co bardzo dziękuję :D!):




Są tu tez przypinki od LC, i moje obie wejściówki, a także zdrapki w Fabryki rozdawane przez hostessy. Niestety wszystkie kupony były na zniżkę 15% a co najdziwniejsze wszystkie miały ten sam numer. Czyli co mogę kilka razu ożyć tą samą zniżkę? Raczej wątpię.

I jeszcze trochę innej makulatury.


A także dwie wspaniałe torby które można było dostać (za zakupy powyżej 50 zł) lub kupić (za 3 zł) u Olesiejuka :D.


I tyle.

Czy u was tez jest taka okropna pogoda? U mnie jest tak mokro i zimno, że siedzę cały czas w łóżku. Ach te maturalne lenistwo.

Jutro angielski ustny, więc trzymajcie za mnie kciuki.

Jutro tez w końcu odpowiem na pytania, wymyślone przez osoby, które mnie otagowały.

A w sobotę ogłoszę KONKURS!

piątek, 11 maja 2012

Dzień drugi i trzeci czylu Matematyka i J. Angielski. WTK

Kolejny odcinek z serii narzekań polskiej maturzystki.

A więc po pierwsze matematyka. Podchodziłam do niej pełna optymizmu, bo w końcu nie jest to takie trudne, prawda? Ale ja mam talent to psucie (mój brat mówi na mnie "marnisz" :D), tak więc popsułam i moje odpowiedzi, a co za tym idzie i wyniki. Porobiłam takie głupie błędy, że tylko się pociąć. Jak wół pisało w jednym zadaniu iloczyn, i jeszcze mówiłam sobie "tylko nie sumuj, masz pomnożyć" i o oczywiście co? Wyszukałam sum podzielnych przez 6 a nie iloczynów :D. W zadaniu gdzie trzeba było obliczyć objętość ostrosłupa który był częścią graniastosłupa tez obliczyła objętość tego właśnie ostrosłupa i jeszcze jak ostatnia idiotka zastanawiałam się po co oni dali te przekątne ścian bocznych skoro do niczego to nie jest potrzebne :). Wyłam w domu chyba z pół dnia. Ale pocieszam się myślą, ze przecież zdam (zadania zatknięte zrobiłam w większości dobrze, chyba tylko w dwóch coś mi nie poszło, a i z otwartych jedno lub dwa zrobiłam dobrze :D).

Do angielskiego szczerze mówiąc podchodziłam bez żadnego stresu. W słuchaniu to chyba w większości strzelałam. W czytaniu zresztą też, tylko jedno zadanie było takie co jestem pewna, ze zrobiłam je całe dobrze. Nie wiem jak formy pisemne, ale wierze, że będzie dobrze :D.






A teraz jeszcze Warszawy. teraz wyruszam z Agnieszką do Izabelli pod Warszawą. Jutro jeden dzień na targach, nocka u siostry w Skierniewicach i drugi dzień targów. Och nie mogę się doczekać. Portfel zaopatrzony, aż się boję jak jego zawartość będzie wyglądała w drodze powrotnej. Czy mi starczy pieniędzy na ten powrót? Och nowe książki, nowe książki, przybywam! Biorę ze sobą aparat, więc po powrocie jakaś mała fotorelacja będzie :D.

piątek, 4 maja 2012

Dzień pierwszy J. Polski

Uff... Pierwszy egzamin już za mną. Przed samym wejściem na salę był lekki stres, ale potem już spokój. Matura mi jednak nie poszła tak jak bym chciała. Tu coś przegapiałam, tu jakieś głupoty napisałam. Po prosty koszmar. A najgorsze było oczywiście wypracowanie. Większość już pewnie wie, że jeden temat był z III części "Dziadów" Mickiewicza, a drugi z "Lalki" Prusa i "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego. Ja napisałam do tego pierwszego, ale taki głupoty, ze aż głowa mała. Niestety ja to mam straszliwego pecha. Żadnej z tych książek nie czytałam. Dzisiaj rano tylko przeczytałam na szybko streszczenie "Dziadów", streszczenie "Lalki" przeczytałam dwa dni temu, a "Ludzi bezdomnych" jednak nie wzięłam pod uwagę. Nawet nie pamiętałam jak ten nieszczęsny Judym miał na imię, a co dopiero losy tej jego ukochanej :D.  Och jakoś to, będzie mam nadzieje.

Drugą rzecz (a będzie ich trzy :D), która chciałam dzisiaj opisać to... No może nie opisać, ale przedstawiać. A więc biorę udział w konkursie na portalu Wizaż do wygrania są buty Reebook. Za zadanie było (a właściwie jeszcze jest) stworzenie kolażu z butami tej marki. Wiem, ze prawdopodobnie nie mam szans, ale zawsze jakaś nadzieja się tli, że może jednak. Tak więc jeśli ktoś ma konto na Wizażu, albo nie szkoda mu czasu by je tam założyć to bardzo proszę o głosy na moje trzy stylizacje tu, tu i tu. Te dwie pierwsze wyglądały dużo ładniej tylko, że przy wgrywaniu zdjęć na portal trochę się one pościskały. Z góry dziękuję wszystkim za pomoc, jeśli komuś będzie chciało się klikać :D

Rzecz  kolejna i na dzisiaj ostatnia. Porywam się na rzecz strasznie trudną dla mnie jako osoby z angielski raczej na bakier. Niestety trzeci odcinek Legendy Kory nie ma napisów wcale, albo są one strasznie straszne. Więc ściągnęłam napisy po angielsku i tłumacze. Idzie mi to gorzej niż marnie, ale w niedziele może pomoże mi luby Agnieszki. Agnieszka pozwalasz? 

Chcecie mi pomóc? Mam dla was wstęp do odcinka. Jeśli ktoś chce spróbować swoich sił w roli tłumacza zapraszam...

A chance encounter turns Korra from pro-bending spectator to pro-bending star! With her new teammates, Mako and Bolin, the Fire Ferrets earn a place in the championship tournament. But meanwhile, an anti-bending revolution brews in Republic City. Who are the Equalists, and what nefarious plan does the mysterious man behind the mask have in store for our hero?


czwartek, 3 maja 2012

TOP 10: ulubione animacje!

 Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.



 "Wszyscy mają Mambę, mam i ja!". Na niezliczonej liczbie blogów widziałam to zestawienie ulubionych książek, autorów, filmów itp. Świetna zabawa, ale sierdziłam, ze nie mam czasu. po co mi to i w ogóle... Jednak wszelkie animacje sa jedną z moich największych miłości. Na równi z książkami, czekoladą i trochę za Nico. Zobaczymy może to będzie tylko ten jeden ranking, a może będę bawiła się w to dalej :D.

Ciężko wybrać 10 ulubionych bajek, bo ja lubię niemal wszystkie, ale to będą takie do których nader często wraca.

Król Lew II: Czas Simby

Mimo iż pierwsza część była równie piękna. Jednak "Czas Simby" obejrzałam najpierw i przepadałam z kretesem. I czy naprawdę muszę tłumaczyć dlaczego? Do dzisiaj niemal wszystkich facetów porównuje z Kovu (wiem, wiem jak można uważać filmowego lwa za przystojnego, ale dla mnie to ideał mężczyzny :D, a ta blizna na oku... omdlewam z zachwytu). Pierwszą część obejrzałam dopiero kilka lat po drugiej. Nie płakałam wprawdzie na scenie śmierci Mufasy, ale fakt faktem bajka świetna. A Timon i Pumba, po prostu rozkładający na łopatki. 


"Zaplatani"

To jedna z nielicznych w miarę nowych bajek, która ogromnie mi się spodobała. Zawsze lubiłam bajkę o Roszpunce, może dlatego, że w miarę rzadko miałam z nią styczność. Nie miałam , żądnej takiej książeczki (a trzeba przyznać, ze miałam ich sporo) i jako dziecko lubiłam słuchać jak ktoś opowiadał ta opowieść. Ale oczywiście największym plusem w bajkach Disneya jest ich strona humorystyczna. Julian był prześmieszny, ale i tak moimi ulubionymi bohaterami są Pascal i Maxsimus. No i może jeszcze ten zapity kupidyn, który pojawia się z raz czy dwa :D. Motyw ze słonczym blaskiem, kwiatem i magicznymi włosami też bardzo mi się spodobał.

"Tabaluga"

Jak dla mnie ulubiona bajka z Wieczorynki. Jak teraz czasami oglądam to aż mnie rzuca co oni tym dzieciom pokazują. Gdzie się podziały te wszystkie piękne bajki? Dlaczego je zastąpił jakiś paskudny, komputerowy szajs? Ostatnio jednak nawrócili się jak widać. We wtorki leci "Tabaluga" (są tez "Gumisie", "Smerfy", a nawet "Pingwiny z Madagaskaru"). Przygody tego małego smoka oraz bałwana Arktosa, Jakuba i wszystkich z Zielonej Doliny odrywały mnie od każdej, nawet najbardziej pasjonującej zabawy i przyciągały przed ekran telewizora. Teraz tez kiedy tylko uda mi się znaleźć czas we wtorki o 19 oglądam ta bajkę. 

"Piękna i Bestia"

Kolejna bajka, która pewnie mało kogo dziwi. Jestem jednak z pokolenia wychowanego właśnie na bajkach Disneya i taka pozycja jak ta koniecznie musiała się znaleźć w moim zestawieniu. Bardzo lubię tą opowieść. Oglądałam nawet film z 1946 roku. Najlepsza scena w bajce jak dla mnie to kłótnia po tym jak zaatakowały ją wilki, a ona opatrywała mu rany.

"Księżniczka Łabędzi"

Kolejna bajka, którą kiedyś oglądałam na okrągło, a i teraz często do niej wracam. Nie lubię kiedy coś się źle kończy, tak więc ta wersja "Jeziora Łabędziego" podoba mi się zdecydowanie bardziej (tak samo jak Disney'owska "Mała Syrenka"). A tak poza tym historia Dereka i Odetty jest przepiękna. Oczywiście najwięcej radości dostarczają zwierzaczki, Jean-Bob, Szybki i Puffin.


"Avatar: Legenda Anga"

Wspaniały twór amerykańskiej produkcji z pięknym wschodnim klimacie. W Polsce emituje go kanał Nickelodeon (nie wiem czy dobrze napisałam trudna ta nazwa :D). Ja niestety go nie posiadam, więc posiłkowałam się internetem. Fantastyczni postanie. Ang, Katara, Książę Zuko, Sokka i wiele innych. Naprawdę kiedyś walnę wam tu recenzje bo o tym serialu mogłabym pisać i pisać. I jeśli ktoś oglądał kompletnie zjechaną wersje kinową (przyznam szczerze wytrzymałam chyba z piętnaście minut i dalej nie oglądałam) to śmiało może sięgnąć po bajkę, bo jest nieporównywalnie lepsza. A teraz szukając ładnego obrazka natrafiłam na odcinki kontynuacji. Pierwszy odcinek "Avatara: Legandy Korry" już się buforuje :D.

"Czarodziejka z Księżyca"

Pierwsze anime pewnie większości z nas. Boże kochałam to bajkę i nadal ją uwielbiam. Pamiętam wszystko moje książeczki, malowanki i zabawki z tym motywem. Gdzie to się podziało ja się pytam? Teraz bym to sobie wyjęła i powspominała, ale gdzieś przepadło. Z taka niecierpliwością oczekiwałam zawsze na kolejny odcinek. teraz kiedy TV4 emitowało odcinki od nowa też nie mogłam się doczekać. Wielka szkoda, ze puścili tylko pierwszy sezon.

"Vampire Knight"

A także drugi sezon "Vampire Knight Guilty". Moje pierwsze anime (oprócz "Czarodziejki z Księżyca" i "Pszczółki Mai"), kiedy to już byłam świadoma co to te anime jest. Mam do tej serii wielki sentyment. Mimo iż Yuuki mnie irytuje, ze aż strach, Kaname też jest taki dziwny (mimo iż kiedyś bardzo go lubiłam). Zarówno po mangę jak i po anime sięgam tylko dla Zero, to ten siwy (pardon srebrnowłosy :D). Mimo Iz on też mnie wkurza to swoją ślepą miłością do Yuuki. Ale mimo wszystko serię kochała będe do końca świata i jeszcze dłużej :D. 

"Kopciuszek"

Wersji tej historii podobno jest około 700 (jeśli wierzyć Wikipedii). Ja oglądałam i czytałam naprawdę dużo (ale muszę przyznać, że tej od Disneya jeszcze nie). Nie wiem czy czytaliście "Kopciuszka" braci Grimm. Oni musieli być nieźle najarani jak to pisali :D. Jak na razie najlepsza bajkowa wersja to dla mnie ta od GoodTimes Entertaiment. Do dzisiaj zachodzę w głowę co było w tych listach w tej skrzyneczce co ona znalazła :D.

"Dzielny mały Toster"

Wspaniała bajka  o Tosterze, który wraz z przyjaciółmi wyrusza na poszukiwanie swojego pana. Scena na wysypisku śmieci (znaczy takim ze złomem) kiedyś była dla mnie strasznie przerażająca, niemal tak jak Buka z "Muminków". Nie mam jej niestety ani na kasecie ani na DVD, ale kiedy tylko mam okazję to zawsze oglądam.









To tyle, ale oczywiście jak wcześniej wspomniałam nie wszystko. 

I jeszcze na koniec jedna piosenka z "Króla Lwa", która ostatnio ciągle słucham.


środa, 2 maja 2012

Z jabłekiem w zębach

Strasznie gorąco! Nie lubię takiej pogody, ale w sumie leprze to niż plucha.

W piątek pierwszy egzamin maturalny. Mam nadzieje, ze nie zapomnę. Wczoraj zmęczyłam "Chłopów" dzisiaj wzięłam się za "Lalkę" ale do matury pewnie nie zdążę już przeczytać, a na półce stoi jeszcze "Zbrodnia i kara".
Ale J.Polski to jest nic. Matematyka w sumie tez, prawie wszystko jest we wzorach. Jakoś to będzie. Angielski to jedna wielka improwizacja :D. Gorzej chemia i biologia. Nic nie umiem. A przecież od studniówki tak się miałam uczyć. Teraz to już tylko płacz. Ale nie mątwie się tym zbytnio. To dodatkowe przedmioty, więc mi na cała maturę nie rzutują. Wstyd tylko trochę będzie... Teraz roztrząsam co ja tak w końcu chce robić w przyszłości i z mamą ciągle się spieram o moja dalszą przyszłość.

Ale maturę może zostawię w spokoju. (Jak tu zastawić, jak ona ciągle się naprzykrza?)

Targi Książki w Warszawie już są coraz bliżej. Ach nie mogę się doczekać! W prawdzie chyba na miotle (och no tak dzisiaj się lata odkurzaczami :D) tam polecę bo kasy w moim portfelu brak, ale być będe na pewno. A kto jeszcze się wybiera?

Doskwiera mi ostatnio chroniczny brak czasu. Mam nadzieje, ze pod koniec maja mi to minie. Stoi wielki stos przeczytanych książek i czeka aż napisze im jakąś recenzję, ale za nic nie mogę się za to zabrać. Kot tez już chodzi cały brudny, bo już wieki całe nie kąpany, ale jak jest w domu to ja jestem bardzo zajęta, a jak znajdę chwile czasu to go oczywiście nie ma :D

Ok. Pomykam więc czytać "Lalkę", a tak strasznie mi się nie chce, że chyba nie będe jej czytać i wezmę się za coś z półki...