sobota, 14 stycznia 2012

Jakoś tak mnie natchnęło

W sumie żadnego przypływu mega weny nie czuję. Jednak nudzę się jak mops, a co gorsza dopadło mnie lenistwo i nic nie chce mi się robić. Może dlatego, że czeka na mnie tyle zajęć. Nauka do matury, czytanie masy własnych i wypożyczonych książek, różne zajęcia, które odkładam już od kilku tygodni. A czeka mnie jeszcze 14 takich dni. Mam nadzieje, ze jutro dostane wielkiego energetycznego kopa i zabiorę się za coś.

U mnie biało i wspaniale. Uwielbiam zimę, kiedy za oknem wszędzie leży śnieg. Może by tak reaktywować sanki i zabrać przychówek mojego brata na górkę do zjeżdżania, na której zawsze bawiłam się jako mały szkrab. Mam nadzieje, że nie zarosła. A niech mi do jutra roztropnieje śnieg!

Ciekawe jest to jak szybko przestajemy odczuwać tą radość ze spraw które w dzieciństwie sprawiały nam wielką frajdę. Nie mówię tu oczywiście o zabawach lalkami czy samochodzikami. Mam zaledwie ( a może aż) 18 lat lecz nadal cieszę się z pierwszego (takiego prawdziwego) śniegu. Kiedy w piątek po południu za szkolnym oknem zobaczyłam ogromne białe płatki, byłam w siódmym niebie. Zdziwiło mnie strasznie zachowanie moich rówieśników. Wielkie "Och nie!" wprawiło mnie w szok! A gdzie te bitwy na śnieżki, kiedy to niby każdy się złościł, ale z zapałem szykował pocisk do rewanżu?! Lepienie bałwana, organizowanie klasowych wypadów na kulig czy inne atrakcje? Gdzie się podziała ta dziecięca spontaniczność? Czy to po porostu ja jestem jakaś inna, ze to wszystko odczuwam? Aż sama boje się nad tym zastanawiać. Jutro pójdę potarzać się w śniegu, nawet jakby ktoś miał mi zarzucić, ze jestem dziecinna. W końcu tak mało tego białego puchu dostaliśmy w tym roku. Dlaczego nie cieszyć się tym co mamy!


Nie chce nic mówić, ale gdzieś uciekł mi dzień! Nic specjalnie nie robiłam, nawet mało co czytałam, filmów też żadnych nie oglądałam. Chodziłam tylko i się obijałam o wszystkie meble (niczym mój kot). I tak do 21! A teraz jestem strasznie zmęczona i najchętniej poszłabym już spać. Ale czuje, ze jak się położę to przez długi czas nie zasnę. Mam tak już od jakiegoś czasu i jakoś nie chce to przejść.

Okazało się ostatnio, ze zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie. Wygrałam już kilka razy konkurs na najlepszą recenzje tygodnia w portalu nakanapie.pl. Jednak zamiast wykorzystać te wszystkie ładne, śliczniutkie bony do księgarni Kumiko zbierałam je aż nadarzyłaby się jakaś lepsza okazja. I nadeszła. Kolejna wygrana. Bon na 50 zł. To już jest coś. Stwierdziłam, ze nie warto dłużej czekać. Z tego co pamiętałam to miałam jeszcze  15% rabat i darmową wysyłkę. Niestety jak się okazało. Wszystko to miało datę przydatności do spożycia, która już dawno minęła. No więc niestety takie ładne okazje przepadły i pluje sobie w brodę, że nie zajrzałam tam wcześniej.

To tyle moich malutkich wynurzeń itp. Jutro wieczorem mam zamiar zając się moimi blogami. Może nawet uda mi się dokończyć notkę, którą piszę już od kilku miesięcy i coś nie mogę jej skończyć. O dziwo nie jest ona wcale taka długa. Za każdym razem tu dodam jakieś zdanie. Tam coś zmodyfikuje, ale jakoś jeszcze nie mogę postawić ostatniej kropki. Leń ze mnie zwyczajny i tyle.

Jesli to przeczytałeś drogi czytelniku to gratuluje ci bardzo serdecznie. Mi by się pewnie nie chciało :D

2 komentarze:

  1. Bonów faktycznie szkoda ;(
    U mnie też biało, więc mój szczeniak ma radochę niesamowitą. Ja już nieco mniejszą, bo co odśnieżę to mi znowu zasypuje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie! Mamy prawie tyle samo lat, a ja jak zobaczyłem śnieg to właśnie pomyślałem 'o nie'. Trochę jest mi smutno, że straciłem możliwość cieszenia się z takich prozaicznych rzeczy. Zawsze się bałem, że nadejdzie taki czas gdy zupełnie dorosnę. Muszę teraz się wziąć za siebie i zacząć patrzeć na świat w pozytywny sposób tak jak dawniej... :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń