Zwariowana

Mama uparła się bym miała na imię Sylwia. Ja sama jestem zwykłą (choć dziwną) nastolatką, która szalenie kocha książki i wszystko z nimi związane (czytam wszystko od etykiet na butelkach po opasłe tomiszcza encyklopedii [nie żebym była przez to mądrzejsza]), nie zasnę bez choćby przeczytania jednej strony. Moje ulubione gatunki to fantasy, kryminały, romanse, a najlepiej mix tych trzech styli. Moja historia z czytaniem nie zaczęła się wielką pasją związaną z książkami. Mama owszem czytała mi, ale ja wolałam tylko słuchać, sama z siebie po nie nie sięgałam. Wszystko zaczęło się przez pychę i urażoną dumę. Nie lubiana koleżanka miała dostać nagrodę za najwięcej przeczytanych książek. Wrodzona przekora nie pozwoliła mi do tego dopuścić. W rekordowo krótkim czasie przeczytałam masę pozycji i oczywiście to ja dostałam nagrodę. I już mi tak zostało z tym całym czytaniem...
 
Kocham kino. Ale dosłownie kino. Uwielbiam siedzieć na sali i oglądać film nawet jak to jest straszny gniot. Z reguły chodzę na ostatnie seanse danego filmu, bo jak jestem na sali sama tu czuję się jak w raju. Zabieram także sobie kinowe plakaty... Żeby było fair ściągam je dopiero po zakończeniu wyświetlania danych filmów.

Muzyki słucham tylko w radiu. 

Uwielbiam jeść. Kocham to i nie baczę na konsekwencje (no może trochę, staram się nie przesadzać, ale nigdy w życiu nie zrezygnuje z tych wszystkich dobrych smakołyków).  Potrafię zjeść 3 tabliczki czekolady i nie zamuli mnie to. Kocham żelki, ale tak maniakalnie. Mogę tylko na nich żyć (no i ostatecznie na czekoladzie). Kawa zamiast doładowywać energia, usypia mnie.

Nie cierpię zakupów. Najlepiej wszystko zamawiałabym przez internet. Tylko książki stawiają dla mnie odpowiednią motywacje by polatać po sklepach. Moje ciuchy są przeważnie czarne, szare lub niebieskie. Nie znoszę różowego, nie posiadam żadnej rzeczy w tym kolorze (wyjątek stanowią różowe cukierki, ale te są dobre). Lubie błyskotki. Mam kilka szkatułek biżuterii, ale używam jej okazjonalnie. Nosze na szyi mandragorę, na razie tylko srebrną, ale jak znajdę prawdziwa umrę na miejscu ze szczęścia. 

Zdecydowanie potrafię przeżyć bez komórki, ostatnio leżała chyba z tydzień pod łóżkiem jak sie zorientowałam, że jej nie mam.

Gdyby mnie nie budzono przespałabym pewnie cały tydzień (niestety kot domaga się swojej wolności już o 5 rano, czasami jak się wcześniej połozy spać to o 4 i co dziwne zaczyna miauczeć równo o danej godzinie),
Budzę się zawsze przed budzikiem (niezależnie na kiedy jest nastawiony).

Jestem mało wrażliwa, w sensie nie wzruszam się za bardzo (podczas filmów płakałam tylko na Titanicu (za pierwszym razem) i na Pokemonach, nie przejmuje się tragediami narodowymi, ani innymi tego typu wydarzeniami, brat kupił mi nawet koszulkę z napisem "Nie płakałam po papieżu").

Kocham za to mojego kota. Śpię z nim w jednym łóżko. Czasami nawet jemy z jednego talerza. wyznaje zasadę że kot tez człowiek i gadam z nim na potęgę. 

Kompletnie nie wiem kim chce zostać w przyszłości. Mama mi suszy głowę, że za rok matura, ale ja po postu nie mogę się zdecydować. Gdybym mieszkała w USA, zostałabym agentką FBI (czy nigdy nie marzyliście o wywalaniu czyichś drzwi do mieszkania jednym kopniakiem i wpadaniem z bronią w ręku drąc się "FBI, freeze!"? Bo ja tak xD). 

Ogólnie jestem strasznie dziwna. Dużo dużo bardziej niż przeczytaliście. 

Kontakt ze mną można nawiązać przez namiary podane z zakładce "Współpraca".  

Data założenia bloga 6 maj 2011r.