środa, 2 kwietnia 2014

"Grand Butapest Hotel" reż. Wes Anderson

filmweb.pl
Stwierdziłam ostatnio, że już dosyć tej posuchy kulturalnej i czas wybrać się do kina (w którym nie byłam AŻ trzy miesiące). Długo się zastanawiałam nad wyborem filmu, bo chciałam się pośmiać, ale jednocześnie nie obejrzeć kolejnej głupawej komedii. Jednak kiedy zobaczyłam Ralpha Fiennesa w jednej z obsad, byłam z miejsca stracona, wszak pałam do niego ogromną wieloletnią miłością.

Historia opowiada o konsjerżu (cóż za wspaniale słowo) hotelu w fikcyjnej miejscowości Zubrowka. Gustave H. (o tak nazywa się ów konsjerż) goście byli w 110% zadowoleniu z pobytu w Grand Budapest Hotel. Roztacza w około swój czar i chmurę mocnych perfum. Jest ulubieńcem starszych pań, często zostawiają mu bardzo sowite napiwki. I właśnie jedna z takich dam Madame D (z zaskoczeniem stwierdziłam, że była to Tilda Swinton) umiera w tajemniczych okolicznościach. Zapisuje Gustave'owi w spadku drogocenny obraz. Nie podoba się to jednak rodzinie zmarłej, a w szczególności jej synowi. Nasz uroczy konsjerż zostaje oskarżony o morderstwo i trafia do więzienia gdzie oczekuje procesu. Nie zostaje jednak sam. Z pomocą przychodzi oddany mu boy hotelowy, Zero.

Film ten jest komedią z najlepszej z postaci, połączony z lekką makabrą i dramatem. Fabuła zarysowana jest w sposób pudełkowy. Zaczyna się opowieść, o opowieści, która opisuje jeszcze inną historię. Wspaniała gra aktorów. R. Fiennes po raz kolejny przekonał mnie, że jest genialnym aktorem, nadającym się do niemal każdej roli (chociaż moim faworytem nadal jest Amon Goth z "Listy Schindlera"). Ironiczne dowcipy. Przepiękne kostiumy i dekoracje. Dopracowany jest tu każdy szczegół. A animowane wstawki, dodają jeszcze więcej komizmu całemu obrazowi.
Po opisie spodziewałam się opowieści kryminalnej skupionej w pełnie na obrazie, ale jest on tu tylko jednym z wielu elementów, nie wykraczającym na pierwszy plan.

Naprawdę film polecam każdemu, bo jest to świetnie wykonana praca, którą warto zobaczyć. Już dawno nie oglądałam czegoś tak dobrego.

2 komentarze:

  1. Zastanawiałam się z Mężem czy wybrać się na ten film, ułatwiłaś nam sprawę. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń